Długo już pusto tu i cicho. Wypada choć raz na czas jakiś ten stęchły spokój przewietrzyć, okienko bloga otworzyć i wpuścić nieco wieści z szerokiego świata. Bo działo się - oj, działo! - i wiele i nie wiele, w dodatku równocześnie!
Dużo się u mnie zmieniło ostatnimi czasy, na czele z miejscem pracy tudzież zamieszkania. Nagle, wręcz z dnia na dzień od 10. grudnia począwszy - stałem się łodzianinem. Przynajmniej sezonowym, bo póki co do Polski - nie tylko ja ze znajomych już tak mam, że mówiąc Polska mam na myśli mój Wrocław, bo Wrocław to moja Polska - na weekendy jeżdżę. Ta uskuteczniana mozolnie na własne życzenie całkowita zmiana środowiska w jakim myszkuję* dziś po magazynach (a najtrafniejsze to określenie dla mojej pracy w archiwum!), połączona z próbami utrzymania się na powierzchni w pracy nad doktoratem, które przywodzą mi na myśl pływającego wytrwale wewnątrz beczki szczura - to właśnie owo wiele. Wiele się dzieje, panie...
...Wiele, a jednak tak mało! - przynajmniej gdyby ktoś zapytał mnie o rekonstrukcję i udział w życiu Drużyny. Co by nie mówić, to jednak mało bo mało, lecz jeszcze nie całkiem nic - bo zawsze to chociaż trochę od niczego więcej. I o tym chcę tu napisać!
Po pierwsze będą to warsztaty dla młodzieży organizowane przez rekonstruktorów, na których inauguracji byłem w arsenale. Inauguracja to może zbyt duże słowo, lecz omnia principia parva sunt, a póki co było to pierwsze dopiero spotkanie organizacyjne.
Po pierwsze będą to warsztaty dla młodzieży organizowane przez rekonstruktorów, na których inauguracji byłem w arsenale. Inauguracja to może zbyt duże słowo, lecz omnia principia parva sunt, a póki co było to pierwsze dopiero spotkanie organizacyjne.
Projekt jest organizowany przez ludzi działających na co dzień w drużynie Ślężan, a co zdołałem sam pojąć słuchając na zebraniu, spróbuję Wam teraz opisać. Rzecz dzieje się oto w granicach chronologicznych obejmujących pół roku od 1 III do 31 VIII. W planie wycieczka na Ślężę, warsztaty rzemieślnicze, spotkania w muzeum, pokazy w szkołach i końcowa impreza.
Umówiliśmy się wstępnie z dwoma kolegami na prowadzenie warsztatów szewsko-kaletniczych. Idea jest bardzo prosta: po pierwsze wybieramy z literatury buciki, następnie opracowujemy wykroje metodą prób i błędów szyjąc buty z filcu, wreszcie powstają gotowe wyroby, które potem można sobie do woli powielać, tudzież i uczyć na nich ludzi technik szewskich.
Oprócz tego planujemy poćwiczyć różne techniki zdobnicze, by i współcześni - i nie noszący na co dzień butów historycznych - ludzie pożytek mieli z warsztatów, w postaci kaletek, torebek, karwaszy, tudzież breloczków i wypasionych pokrowców na komóry...
Warsztaty są otwarte na współprace z rekonstruktorami i jest to ciekawa okazja, żeby coś fajnego zrobić i zintegrować trochę przy okazji to nasze ciut rozproszone, wrocławskie środowisko. Nie zapominajmy zresztą o głównym i charytatywnym w sumie celu, jakim jest pokazanie współczesnej młodzieży, że można w życiu robić coś więcej oprócz siedzenia przed kompem i przeglądania kwejka.
A jeśli już o... filantropii mowa, to spieszę donieść iż PGD wspomogło w tym roku WOŚP swą obecnością na Rynku:
Z pomocą Czcibora i Sigrun wystawiliśmy stoisko, tudzież wojów do bitki na dwóch pokazach walki. Jak widać na załączonym obrazku, obejrzeć tu było można nie tylko barbarzyńców w skórach obwieszonych bronią, ale i ceramikę, narzędzia oraz najróżniejsze przedmioty codziennego użytku. Oprócz tych wszystkich atrakcji można też było na naszym kramie zakupić tanio serduszka - co łaska, prosimy, do puszki! Prócz kramu stacjonarnego praktykowaliśmy takoż i handel obnośny - wikingowie oprócz fenomenalnych morderców i gwałcicieli byli także całkiem niezłymi kupcami! - urządzając regularnie z puszką nr 2 wyprawy zbrojne wokół wrocławskiego rynku, bogate łupy zebrawszy...
Nasza (zbrojna) pomoc dla polskich szpitali miała miejsce w niedzielę, a wikingów, piastowskich i ruskich wojów, tudzież zdradzieckich Połabian (szt. 1) można było spotkać na Rynku pod Spiżem od 13 do 20, przy czym pierwszy pokaz odbył się o 14:20, a drugi o 15:50. Tu chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom, widzom i gościom przy naszym stoisku!
Tymczasem ja też już się zbieram, a że mam w planie parę ciekawych rzeczy...
ale nie wyprzedzajmy faktów!
p.s.
Trochę linków:
Oficjalna strona PGD
Panser Galter Drott - na facebooku!
Strona pokazu dla WOŚP
----
*napisałbym tradycyjnie, że szczurasuję się po magazynach. Niestety, nie wszyscy są miłośnikami tych wspaniałych zwierząt i tego typu sformułowanie mogłoby zostać źle odebrane przez osoby niezbyt zorientowane w arcyciekawym temacie mojego osobistego sposobu wyrażania myśli. A na jakiekolwiek nieporozumienia w tak oficjalnym kontekście pozwolić sobie nie mogę...
Szczur berliński za www.bz-berlin.de. |
Miło, że wspomniałeś o projekcie :D A masz może jakieś zdjęcie, na którym widać także innych ludzi?
OdpowiedzUsuńmam parę, ale niestety kiepsko wykadrowane i ludzie są trochę pocięci. Na maila Ci podeślę, a nuż się przydadzą...
OdpowiedzUsuń