Ostatnim razem zostawiliśmy tarczę w piwnicy, schnącą pod obciążeniem. Powoli bo powoli, w końcu pozdejmowałem wiązania. Tak jak się spodziewałem, wyschnięta skóra straciła swą przezroczystość, jednocześnie zachowując nadany jej wcześniej kształt.
Następny etap wymagał długiego zastanowienia. Odnalezione w Lenzen szczątki tarczy nie były pokryte skórą, jednakże zachowało się 6 nitów przechodzących przez sklejkę. Pod łbami znajdowała się wolna przestrzeń (ok. 3mm), za to po drugiej stronie rozklepane trzpienie zabezpieczono szerokimi podkładkami. Świadczy to jednoznacznie, że wierzchnia strona tarczy była pokryta skórą.
Szkic wewnętrznej strony pozostałości tarczy za Felix Biermann, Norbert Goßler, Handel und Handwerk in der früh- und hochmittelalterlichen Westprignitz, Wiesbaden 2013, s. 220, Abb 11, 2. |
Jako, że - wykonane w końcu z materiałów organicznych! - znalezisko odkryto pod drewnianą podłogą chaty, śmiało możemy przypuścić, iż z rozwalonego korpusu ktoś ściągnął skórzaną powłokę. W ten sposób Słowianin zrobił sobie coś nowego z odzyskanej skóry, a archeolodzy znaleźli śmieci ciepnięte w szparę pod deskami: dziś powiedzielibyśmy, że zamiecione pod dywan...
Ponieważ po wewnętrznej stronie tarczy pomiędzy nitami a drewnem nie było wyraźnego odstępu, to nie zdecydowałem się na dodanie skóry również po tej stronie. Nie chcąc jej pozostawić bez zabezpieczenia, wziąłem klej kostny i okleiłem wnętrze tarczy lnem.
Tutaj wchodzimy już na bardzo grząski grunt i jasne staje się, że każdy kolejny krok nie będzie już ścisłą rekonstrukcją znaleziska, a tylko moim mniej lub bardziej sensownym wymysłem. Największy problem napotykamy z nitami. Dość oczywistym przypuszczeniem jest, że musiały one służyć do mocowania pętlic. Jak wyglądały i z czego były zrobione? Nie wiemy! Wiemy natomiast jak wyglądały nity...
...i że wykonano je z miedzi lub z brązu, a same podkładki z żelaza: Buntmetall
mit Eisenplättchen hinterlegt, jak nas poucza przechowywany w archiwum BLDAM w Wünsdorf pod Berlinem raport konserwatorski. Niestety, nie udało mi się nigdzie znaleźć odpowiednio długich nitów z metali kolorowych, a sklepanie trzpieni najdłuższych dostępnych w sprzedaży (allegro!) miedzianych nitów 5mm/16mm nie dało im dodatkowych milimetrów, ile było potrzeba.
W tej sytuacji zdecydowałem się na dwie rzeczy, które umożliwiły mi dalszą pracę nad tarczą, ale oddaliły mnie nieco od wykonania w 100% ścisłej rekonstrukcji zabytku:
1) użycie nitów stalowych 6mm/40mm,
2) zmiana ich układu.
Dlaczego? Po pierwsze, oryginalne nity miały okrągłe łby o średnicy 10-12mm. Te użyte przeze mnie - 11mm. Przynajmniej jedno się zgadza. Po drugie, takie ich ustawienie najbardziej pasuje do uchwytu, który wymyśliłem:
Jeżeli przyjrzycie się bowiem szkicowi znaleziska, to zobaczycie że spod pierwszej grupy nitów wystaje coś w rodzaju włókna. Uznałem to za trop i postanowiłem zrobić pętlice z konopnej liny. Żeby je zamocować potrzebne było jednak jeszcze coś, do czego można by to przynitować. Na przykład - surowa skóra:
Z powodu kształtu uchwytu i szerokości sznura musiałem oczywiście zmienić rozstaw nitów. To dosyć bolesna sprawa. Niestety nie ostatnia, bo przecież każdy mi teraz wytknie oczywistą sprzeczność: wszak po wewnętrznej stronie tarczy wcale nie miało być skóry! To prawda, ale nie mam pojęcia jak to inaczej rozwiązać.
Dlatego jeżeli ktoś miałby jakiś konstruktywny pomysł, jak można to lepiej zrobić, ewentualnie dostęp do miedzianych/brązowych nitów z okrągłymi łbami o wymiarach ok. 6(grubość)/10-12(łeb)/30-40(długość)mm - koniecznie proszę o kontakt. I odpowiedni komentarz...
...dzięki czemu będę mógł poprawić to co jest, na tyle na ile się da. W przeciwnym razie pozostanie mi tylko dokończyć w podobny sposób resztę wykończenia: dać pętlę na łokieć i pas nośny, a potem...
...cieszyć się tym co mam, czyli niedoskonałą próbą rekonstrukcji tarczy opartej na jedynym bezspornie potwierdzonym znalezisku z obszaru wczesnośredniowiecznej Słowiańszczyzny Zachodniej!
Gratuluję wytrwałości.Teraz czas na krytykę.Nie powinieneś zmieniać układu nitów.Jeżeli robisz rekonstrukcje to jest to nie dopuszczalne.Układ nitów musi pozostać ten sam,a dopiero do niego można dopasowywać różne nawet najbardziej wymyślne próby rekonstrukcji pętlic.Nie odwrotnie. Ty zmieniłeś układ nitów bo nie pasował do Twojej wizji pętlicy.Źle.
OdpowiedzUsuńMateriał użyty do wykonania nitów nie ma najmniejszego znaczenia-ich długość i wielkość łbów już tak.Tutaj zrobiłeś dobrze.
Ogromnym błędem było oklejenie tarczy lnem - po co? Przy podwójnej warstwie lamelek na korpusie i skórze od frontu było to zupełnie nie potrzebne.I to jeszcze w drugiej kolejności.Błąd.Trawę wiązałeś łykiem ,a szmatę przyszyłeś na rancie sznurkiem? To nie ma sensu.
Na koniec zostawiłem pętlicę.Zamiast przyszywać ją sznurkiem do skórzanej łatki którą potem przynitowałeś ,wystarczyło połączyć pętlicę z korpusem łatką za pomocą nitów.Bez sznurka.Rozwiązanie trwalsze i
szybsze. Końcówki lin się szplajsuje,bo się strzepią.
Tak dobrze zapowiadającą się tarczę na koniec spartoliłeś:) Jeżeli weźmiesz sobie do siebie moje uwagi -to będziesz miał najlepszą tarczę w mieście -jak to mówią.Pozdrawiam Mścidrug....aha..pomyślę o tych imaczach pętlicach jak ochłonę :)
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1573707042865339.1073741870.1451178518451526&type=3&uploaded=8
OdpowiedzUsuńDzięki! Tam mi wpadło właśnie na myśl, że jeśli pętlice były z miękkiej albo cienkiej skóry, to podkładki mogły w nią wejść jak w masło i mamy rozwiązanie problemu. Proste, tylko trza mieć mózg w głowie a nie liny konopne.
UsuńRysunek jeśli pozwolisz, wykorzystam następnym razem.
Jedna uwaga: jak jest uchwyt i dwie grupy nitów (do lewej pas nośny, do prawej górna część pętlicy) to pod prawej mamy jedną widoczną dziurę na nit. Pod spodem jest pęknięcie do drugiej o wiele mniejszej, która może być zupełnie przypadkowa. Nie ma za to ani śladu po trzeciej.
Na spokojnie się zastanowię, czy zrobić tam pod spodem jeden nit czy całą grupę. No i jak wykorzystać to co jest już nawiercone.
A póki co koniec z kompem i idę powoli spać, bo jutro pobudka o 5:30.
Dobranoc :)
Dzięki za wpis.
OdpowiedzUsuńCo do lnu, to nie widzę żadnego problemu.
To że wiązali trawę łykiem nie jest dowodem na to, że nie mieli sznurka. Wiem, że powyższe zdanie może być wstępem do próby "udowodnienia" np. jeżdżenia przez Obodrzyców czołgami, ale... obaj wiemy że oni tam mieli dratwy, sznury, liny i wiązali tą trawę łykiem z innych powodów niż niedostępność sznura.
Przyszycie lnu do surowej skóry nie ma żadnego sensu konstrukcyjnego, chodzi tylko o estetykę.
Może jak ochłonę to zobaczę w tym problem.
Gorzej z układem nitów i pętlicą.
To jest faktycznie porażka, szybciej zrobiłem niż pomyślałem (właściwie dopiero przy opisywaniu!).
Napiszę na fejsie, może jakiś rzemieślnik zrobiłby nity miedziane w odpowiednich wymiarach. Wtedy zdemontowałbym to co jest i zrobił nity w prawidłowym układzie i odstępach.
Twój pomysł z pętlicą też nie rozwiązuje problemu, którym jest łatka. Jak to zrobić bez niej?
Trzeba pomyśleć jak to mogło wyglądać, bo to jest cholernie dziwne. Bezpośrednie nitowanie sznura nie wchodzi w grę, bo w takim wypadku byłby duży odstęp między podkładką i drewnem. A poza tym to jeszcze bardziej dziadowski sposób niż mój. Na inny nie wpadłem.
Jak nic nie wymyślę, to łatka będzie rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem - choć niekoniecznie właściwym.
Teraz potrzeba trzech rzeczy: namysłu, pomysłu i czasu. Miedziane nity też by się przydały. Możesz polecić kogoś, kto by je mógł zrobić?