niedziela, 3 listopada 2013

Typologia żeleźców toporów wg Andrzeja Nadolskiego

Idąc za ciosem utrwalimy tu sobie kawałek wiedzy o typologii toporów. Ażeby uderzenie miało odpowiednią moc, walniemy oburącz. Obuchem! 

W ten sposób to co trzeba wbijemy sobie do łba szybko i skutecznie, albowiem topór jest przede wszystkim bronią obuchową, gdyż walka nim ma na celu rażenie przeciwnika lub przedmiotu swoją masą, spotęgowaną poprzez osadzenie jej na krótszym lub dłuższym toporzysku (Późnośredniowieczna broń obuchowa w zbiorach polskich, Warszawa-Łódź 1996, s. 9). 

Sens takiej definicji objaśnił Andrzej Nadolski, dodając iż w przypadku uderzenia zadanego w głowę ostrze topora rzadko tylko rozszczepia kości czaszki, zazwyczaj osuwa się po nich, powodując obrażenia rozległe ale powierzchowne. Natomiast uderzenie obuchem, nawet skośnie, łatwo prowadzi do pęknięcia czaszki i daje w efekcie jeśli nie śmierć ugodzonego, to przynajmniej jego natychmiastową niezdolność do dalszej walki (Polska technika wojskowa…, s. 55).

W tym sensie najlepszą bronią są niewątpliwie czekany. Nimi nie tylko czaszkę, ale i hełm przebijesz. Ale zanim przejdę do omawiania kolejnych typów żeleźców na podstawie pracy Andrzeja Nadolskiego, Studia nad uzbrojeniem polskim w X, XI i XII wieku, Łódź 1954, s. 40-47, muszę jeszcze napisać parę krótkich, wstępnych uwag. 

Po pierwsze nie będę omawiał rozmaitych odmian i podtypów. Kto jest naprawdę zainteresowany, ten sam może zajrzeć do literatury, którą tu przecież podaję. Nie będę się babrał w tysiącu szczegółów, bo to zaciemni tylko ogólny obraz. Opiszę podstawowe typy i podam połabskie przykłady, dzięki czemu każdy będzie mógł się później łatwo orientować w temacie i wedle woli grzebać sobie dalej.

Po drugie jest jeszcze kwestia interpretacji znalezisk. Niektóre typy toporów uznaje się za broń sensu stricto, a więc przedmioty wyprodukowane z myślą o użyciu w walce. Należą do nich czekany i wszelkie topory zdobione. Tu oczywiście też jest haczyk, bo szczególnie bogate egzemplarze teoretycznie mogły być bronią paradną. Czy raczej mogłyby być, bo w praktyce ciężko wskazać jakieś czysto ozdobne żeleźce, które nie nadawałoby się kompletnie do niczego poza uroczystym obnoszeniem.

Jest też i druga strona, a więc i wszystkie siekiery. Narzędzia jednym słowem, i niekoniecznie zbrodni. Czy liczyć to jako broń? Myślę, że większość - tak. Jako narzędzie obozowe topór przydawał się na wyprawach wojennych w wielu sytuacjach, a tarczownikom z pospolitego ruszenia zbrojnym po pierwsze we włócznie mógł w razie potrzeby służyć jako zapasowa broń do walki na krótki dystans. Tak jak pancerni w ścisku sięgali po miecze, pospolite ruszenie dobywało toporów.

Dlatego trzeba tu sprawę postawić inaczej: czego jako zwykły uczestnik pospolitego ruszenia na pewno nie zabrałbyś na wojnę? Oczywiście wyspecjalizowanych narzędzi. Jednostronną siekierą o żeleźcu asymetrycznym w przekroju poprzecznym, albo wręcz i ciosłem można oczywiście zabić człowieka. Jeżeli jednak mamy wybór pomiędzy uniwersalnym toporem a specjalistycznym sprzętem ciesielskim - wiadomo już co weźmiemy. 

I tak bym tu to rozstrzygnął. Wszystkie przykłady z Połabia podaję oczywiście za Corpusem... 

  • Typ I:

Czekany, a więc topory o obuchu z wyraźnie wyodrębnionym młotkiem, przeznaczonym do zwiększania mocy uderzenia. Siła przebicia, ot co...
 

Czekan z Fürstenwalde, XI w.

Jak widać, nasz przykładowy czekan posiada przy osadzie wąsy. Samo ostrze mogłoby równie dobrze być wachlarzowate lub wyciągnięte w brodę. Wiadomo, są różne odmiany. To jednak nie ma znaczenia, bo o tym co jest czekanem decyduje ten młotek po stronie obucha. 

Wiąże się z nim ciekawa obserwacja Andrzeja Nadolskiego, że broń określona w żywotach św. Ottona jako securis bipennis, a którą biskup z Bambergu o mało co nie oberwał, mogła być właśnie czekanem. Bo w końcu, jakby nie patrzeć, czekan jest obustronny!

Ta broń o wschodniej genezie nie była jednak wielce popularna na Słowiańszczyźnie Zachodniej, bo znaleziska są raczej rzadkie. Zainteresowanych odsyłam do literatury.

  • Typ II:

Topory wachlarzowate, z osadą zaopatrzoną w niewielkie wąsy. Szyjka może być zdobiona, a taki przykład mamy też z Połabia. Chodzi tu oczywiście o typ M wg Jana Petersena, a więc o naszego popularnego Duńczyka. Jak sama nazwa wskazuje, pochodzenie skandynawskie.

Topór z Volskdorf, wzór na szyjce inkrustowany srebrem, XI-XII w.

  • Typ III:


Topory o prostym i asymetrycznym ostrzu, bardzo wyciągniętym w dół i nieco mniej w górę. Szyjka topora jest wąska i długa, a obuch posiada lekko zaznaczony młotek. Osada z dużymi wąsami. znamy 4 takie topory z ziem polskich, reszta pochodzi z Połabia lub Prus (Andrzej Nadolski, Studia..., s. 43). Niektóre odnaleziono także w Skandynawii (czekamy na artykuł Leszka Gardeły, Vikings in Poland: A critical overview :), a zwłaszcza w Danii (Trelleborg i Lund).

Nad toporami tego typu zatrzymam się dłużej, bo są to egzemplarze stricte bojowe, nieraz bogato zdobione. Poza tym reprezentują charakterystyczny połabski, czy też nadbałtycki styl i są po prostu przepiękne:

Topór z Lunow, XI w.

Najbardziej znany jest oczywiście inkrustowany srebrem topór z Lunow. Peter Paulsen określił typem Lunow właśnie ten rodzaj toporów.

Topór z Brandenburga, XI w.
Nie wszystkie z nich mają tak wąską brodę...

Topór z Teterow, X-XII w.

...i są tak pięknie zdobione...

Topór z Dallmin, XI/XII w.

...niektóre są bardzo proste, inne znów fantazyjne...

Topór z Alt Tellin (VIII?)-XII w.

...a wszystkie niezmiernie ciekawe! Na pewno kiedyś któryś sobie sprawię, do czego też wszystkich zachęcam. Ucieszyłbym się bardzo, gdybym na festiwalu zobaczył gdzieś kiedyś topór tego typu. Mógłbym tutaj ich wrzucić jeszcze parę, ale nic by to nie wniosło. O typie III na pewno jeszcze tu będzie, tymczasem przejdźmy już dalej.

  • Typ IV:

Topory o wąskim ostrzu, symetrycznym lub nieznacznie rozszerzonym ku dołowi. Osada może być tak z wąsami, jak i z kapturkiem, bądź też z obiema tymi rzeczami na raz. Kapturek to wyciągnięcie obucha w dół (czasem i w górę), dzięki czemu mamy większą powierzchnię uderzenia. Możemy zobaczyć to tutaj:

Toporek z Bassendorf, typ IV, znalezisko wodne.
  • Typ V:

Topory z wyciągniętą ku dołowi brodą. Najpopularniejsze i występujące w wielu odmianach. Parę przykładów:

Topór z Neu Nieköhr

Topór z Alt Tellin, XI-XII w.

Topór z Dymina, XI-XII w., dobrze widoczna osada z wąsami i kapturkiem.

  • Typ VI:

O osadzie w formie graniastej tulejki. Albo kontynuacja bardzo wczesnych form z VII-VIII w., albo  późniejszy, od XIII w. Bardzo rzadki, w zasadzie nie nasza epoka i nie ma po co tego tykać:

Topór z Anklam

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Na koniec pochwalę się, że mój blogas jest reklamowany u Mścidruga. Sam się odwdzięczę tym samym, a jednocześnie zrobię też to, do czego zabierałem się już od dawna. Polecam zwłaszcza posty połabskie i do nich mam parę słów komentarza:

http://bukowlas.blogspot.com/2013/05/poabie-prolog.html
http://bukowlas.blogspot.com/2013/08/poabietarcza-z-gross-raden-cd.html
http://bukowlas.blogspot.com/2013/10/poabietarcza-z-gross-raden-cd.html


Z tego co pamiętam, a pisał o tym Rudziński, albo jeszcze i Herrmann w Die Slawen..., tzw. umbo/tarcza z Gross Raden było od zewnątrz utwardzane poprzez opalanie. Też sądzę, że jeśli już, to było to raczej umbo, niż cała tarcza. 

Raz, że są tam dziury do mocowania, dwa że są tak umieszczone, że nie mogły raczej służyć do przyczepienia imacza. Niestety są rozmieszczone dziwnie i nieregularnie. Hipotetyczna rekonstrukcja tego zabytku jako części tarczy z desek mocowanych do umba kołkami jest całkiem sensowna, ciekawe byłoby też założenie drewnianego umba na tarczę z wikliny obszytej surową skórą. Można by to zrobić na takiej zasadzie jak ten kosz z Behren-Lübchin:


Elementy kosza za: Ewald Schuldt, Behren Lübchin. Eine spätslawische Burganlage in Mecklenburg, Berlin 1965
Jak widać, w dnie kosza też są nacięte otwory i z tym umbem z Gross Raden coś może być na rzeczy. Ciekawe byłoby zrobienie rekonstrukcji z wikliny i porównanie jej z deskową. Jak nie Mścidrug, to ja z Beinirem na pewno się kiedyś za to zabierzemy. Zareklamuję też to:

http://bukowlas.blogspot.com/2013/01/replika-wczesnosredniowiecznej-tarczy-z.html
http://bukowlas.blogspot.com/2013/01/replika-wczesnosredniowiecznej-tarczy-z.html

gdyż niecierpliwie czekam na ciąg dalszy. Tymczasem u mnie na tyle...