niedziela, 9 czerwca 2019

Niezniszczalna tarcza, czyli surowa skóra

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie tutorial robienia tarcz wrzucony swego czasu na fejsa przez Kniaziowych. Ponieważ tarcze używane przez nas na treningach są już nieco zużyte i wymagają naprawy... 

Klikaj i powiększaj szczegóły!

...postanowiliśmy zreperować co trzeba, a przy okazji wypróbować coś nowego. Z pomocą Kniazia udało nam się zdobyć surową skórę z jelenia. Czym jednak jest nasz surowiec? To tzw. golizna lub pergamin, czyli odwłosiona lecz niegarbowana skóra zwierzęcia. Jej najciekawszą cechą jest wytrzymałość. Można ją ciąć i kształtować wyłącznie na mokro, a po wyschnięciu jest sztywna i twarda niczym blacha. Na tarcze wprost idealna!


Niestety, nie rozmiarowo. Żeby zrobić dziewięćdziesiątkę potrzeba zeszyć powłokę z co najmniej trzech kawałków. Powłoki są dwie, więc ich zrobienie - rzecz wyjątkowo niewdzięczna, nudna i upierdliwa! - trwa nadspodziewanie długo:


Ciekawą właściwością surowej skóry z jelenia, a więc odpowiednio cienkiej, jest jej przezroczystość. Dzięki temu można spróbować, podobnie jak ma to miejsce na powierzchni znaleziska z Gokstad...

Foto za http://sogneriket.blogspot.com/2010/12/tarcza.html

...pomalować deski tak aby malunek prześwitywał przez skórę.

Przykłady malunków na tarczach wg Kim Hjardar, Vegard Vike, Vikings at war, Oxford 2016, s. 187.

To jednak wymagałoby nieco innego rozwiązania dla całej konstrukcji: potrzeba by było zewnętrznej powłoki większej niż cała tarcza, którą można by naciągnąć na krawędzie. Dzięki temu nie byłoby konieczności pokrywania klejem kostnym zewnętrznej strony desek, którą zamiast tego dałoby się pomalować.


To wszystko innym razem, przy następnej okazji. Na razie robimy pancerną tarczę do linii, dla pancernych knurów. Nasze egzemplarze nie są rekonstrukcjami konkretnych zabytków, a ogólnoużytkowymi próbami odtworzenia tego jak je wytwarzano we wczesnym średniowieczu. Na temat budowy tarcz pisałem na tym blogu wielokrotnie, nie ma więc sensu się powtarzać. Dodatkowo odsyłam do dostępnego w sieci artykułu Pawła Rudzińskiego, Tarcza we wczesnośredniowiecznej Polsce na tle europejskim, który póki co jest chyba najlepszym źródłem wiedzy o tej broni ochronnej dostępnym po polsku.

Budowa tarczy wg Kim Hjardar, Vegard Vike, Vikings at war, Oxford 2016, s. 184

Kształt tarczy tradycyjnie wycinamy wyrzynarką, nie ma się nad czym rozwodzić.


Używaliśmy najłatwiej dostępnych desek sosnowych 10mm, które zjechaliśmy na brzegach szlifierką taśmową, aby je trochę odchudzić. Przypominam, że wczesnośredniowieczne tarcze były grubsze przy umbie a cieńsze przy krawędziach. Można to oczywiście zrobić też heblem, jak Fiolnir:


Najchętniej zrobilibyśmy tarcze grube na środku na 8mm, a przy rantach na 4mm, ale jak się nie ma co się lubi... Po zwężeniu krawędzi i uszyciu powłok kleimy całość klejem kostnym/skórnym, czyli tzw. perełką dostępną od ręki na allegro.


Gdy mamy już wszystko sklejone, pozostawiamy całość do wyschnięcia. Podczas odparowywania kleju tarcza może się wybrzuszyć w jedną stronę, stąd warto jest przygnieść ją czymś ciężkim. 


Potem nadchodzi czas na obszycie krawędzi. Na szczęście miałem w piwnicy surową skórę bydlęcą, 2-3mm. Inaczej nie starczyłoby mi ścinków jelonka, a z uwagi na to że uszyte z niego powłoki nie pokrywały dokładnie całości, potrzebowałem na te krawędzie dość szerokiego pasa.


W tym punkcie prawdopodobnie zrobiłem coś, co już kiedyś zostało nazwane rekonstrukcją metodą błędów i błędów. Otóż naszywając na krawędź tak szerokie pasy grubej skóry problemem zawsze będzie to, że się pofałdują. Idąc po linii najmniejszego oporu po prostu ją nacinałem w miejscach gdzie się wybrzuszała. 


O tym, że można było zrobić inaczej, niestety już po fakcie uświadomił mnie Razosław. Da się więc ponoć - przy najbliższej okazji przetestuję ten sposób! - naciągnąć na mokro skórę na całym obwodzie tarczy. Należy to zrobić za jednym zamachem, to jest wyciąć odpowiednio długi pas lub zeszyć go z krótszych. Niesforne fałdy ściskamy klamrami lub zaciskami sprężynowymi. Można je chyba uprzednio potraktować młotkiem, najlepiej drewnianym. 

Efekt pracy Razowca

Po żmudnym obszywaniu krawędzi czekają na nas same przyjemności. Po pierwsze wycięcie otworu na dłoń. Od strony wnętrza tarczy warto wygładzić krawędzie, by później podczas walki nie kaleczyć ręki.


W dalszej kolejności montujemy imacz.


Przy zaginaniu gwoździ - tak, do montażu zamawiamy kute gwoździe! - najlepiej jest najpierw kombinerkami nagiąć czubek w stronę drewna, w ten sposób aby wbił się on później w wewnętrzną powierzchnię tarczy jak klamra.


Tak oto wygląda całość:


A teraz malujemy! Będzie nam potrzebna tempera jajowa, według prostego przepisu. Jedno żółtko bez osłonki + łyżka stołowa wody + płaska łyżeczka pigmentu, czyli naturalnej czerwieni żelazowej do kupienia w sklepie plastycznym. Po to Odyn oddał oko, żeby robić na oko! Test barwy na ścinku skóry:


Ogółem proces produkcji trwa pełne 3-4 dni robocze. Najdłużej zajmuje zszywanie powłok i obszywanie krawędzi. Czynności takie jak klejenie czy dopasowywanie umba i imacza najlepiej wykonywać w dwie osoby. Nitowanie i malowanie to za to wisienki na torcie, tudzież czysta przyjemność. Na tarczę dziewięćdziesiątkę wystarczą 3-4 żółtka, farba świetnie kryje:


Na koniec - pancerny Knuras...


 ...i można wychodzić do bitwy!