sobota, 7 czerwca 2014

T jak tarcza z Łączyna. Cz. I

Zgodnie z zapowiedzią dzisiejszą notkę sponsoruje literka T. 

Każdy kto jest w miarę zorientowany w temacie zna pewnie artykuł Pawła Rudzińskiego pt. Tarcza we wczesnośredniowiecznej Polsce na tle europejskim. Od plemienia do państwa, w: Acta Militaria Mediaevalia, t. V pod red. Piotra Kotowicza, Sanok 2009, s. 21-78. 

Każdy też wie, że ze znaleziskami tarcz z obszaru Słowiańszczyzny jest generalnie problem.

Archäologisches Landesmuseum Brandenburg

Ale nie w tym przypadku! 

Wystarczy tylko wybrać się do Brandenburga aby w tamtejszym muzeum archeologicznym, na małej ale prześwietnej wystawie o Słowianach, obejrzeć tarczę odnalezioną w 2001 r. na grodzisku w Łączynie. A co to za gród był w ogóle?

Rekonstrukcja grodu za http://www.burg-lenzen.de

Nie, to nie miejsce wielkiej bitwy z 929 r., o której tu jeszcze napiszę. Pod nazwą Łączyn kryją się bowiem trzy różne obiekty, a dwa z nich można powiązać z ważnymi wydarzeniami opisanymi w kronikach.

O ile legat królewski Bernhard i jego kolega Thietmar rozbili słowiańską odsiecz spieszącą prawdopodobnie pod gród Lenzen Neuehaus, to znienawidzony przez swych poddanych Gotszalk został w 1066 r. uśmiercony raczej w Lenzen Burgberg. Zabójstwo knezia przez spiskujących możnych stało się sygnałem do ogólnego powstania uciskanej ludności przeciwko nowej religii. Ale o tym nie teraz...

W każdym razie koniec XI w. na pewno był na Połabiu pełen burzliwych wydarzeń i z tego właśnie okresu pochodzi odnaleziona na grodzisku tarcza. Zrobiona zresztą ze sklejki!...


Znalezisko odkryto pod drewnianą podłogą chaty. Lekko owalny korpus sklejono z dwóch warstw cieniutkich olchowych listewek o grubości ok. 3mm i szerokości mniej więcej 5cm. Przy jego krawędziach wybito wzdłuż obwodu czworokątne otwory, przez które przewleczono paski łyka o szerokości ok. 1cm.

W te z kolei wpleciono warstwę zbitej trawy, tworząc w ten sposób plecionkę okalającą korpus po obwodzie. Jej szerokość wynosi ok. 10cm, a średnicę całej tarczy szacuje się na plus minus 70cm. W korpusie zachowało się także 6 miedzianych nitów z żelaznymi główkami (!), które zaklepano tworząc dwa leżące obok siebie trójkąty. Prawdopodobnie służyły one do mocowania pętlic.

Nity są tu bardzo ważne i dobrze, że się znalazły. Dzięki wyraźnemu odstępowi pomiędzy ich główkami a powierzchnią sklejki wiemy bowiem, że tarczę musiało wzmacniać skórzane pokrycie. W pobliżu nitów na sklejce znajdują się ślady czerwonego barwnika. Nie jest to chyba przypadek i dobrze pasuje do opisanej przez Pawła Rudzińskiego rekonstrukcji tarczy z Nydam, gdzie także pomalowano planki, pokryte z zewnątrz półprzejrzystą powłoką z surowej skóry nasmarowanej olejem.

Ponieważ całe znalezisko jest mocno uszkodzone, możemy słusznie przypuścić, że powłokę ze skóry zdarto żeby ją zużyć gdzie indziej, a sam porąbany korpus ciśnięto pod podłogę.

Tarcza in situ i po wydobyciu za Heike Kennecke, Wallkonstruktion und Wohnbebauung. Der Burgberg von Lenzen, Landkreis Prignitz, w: Archäologie, Berlin und Brandenburg, 2002, s. 101-105, Abb. 82.

Dlaczego nie wrzucę więcej dokładnych fotek? Po pierwsze w samym muzeum fotografieren verboten! Po drugie przy okazji kwerendy w miejscowym archiwum musiałem się zobowiązać, że nie umieszczę nigdzie bez specjalnej zgody otrzymanej od nich dokumentacji zabytku. Dlatego wrzucam tu tylko obrazek opublikowany już przez kierowniczkę badań. A kogo męczy ciekawość, niech samodzielnie rozejrzy się za publikacjami autorki, pojedzie do Brandenburga lub...
czyta mojego blogasa!

Bo jakże się nie wziąć od razu za rekonstrukcję tej tarczy?!


Bierzemy zatem klej kostny i rozrabiamy w słoiczku. Gotujmy na łaźni wodnej w plastikowym naczyniu: inaczej podobno śmierdzi. Jako, że samodzielne oddarcie i wykonanie tak precyzyjnych elementów jak te olchowe listewki przekracza moje bardzo skromne możliwości, zdecydowałem się je zamówić. Za całkiem ciężką kasę...


Zrobimy z nich naszą sklejkę.


Tak oto wygląda w tej chwili. 

No, może troszeczkę inaczej: przez rok przechowywania listewki nieco przeschły i się poodkształcały, gdzieniegdzie się rozklejając. Nietrudno to jednak naprawić. Następnym etapem produkcji będzie wybicie otworów i przeplecenie łyka

Spytacie, dlaczego ta sklejka musiała rok cały leżeć i czekać? Zdobycie odpowiedniego surowca trudniejsze jest niż myślałem. Na szczęście wszystko idzie ku lepszemu i już w tym roku na pewno dokończę ten piękny projekt. Na razie czekamy na łyko...

2 komentarze: